Północ. Magiczna godzina. Budzę się i... Z płaczem idę do rodziców. Mamusia na szczęście jest w pogotowiu i utuliła do snu.
Jak tata wychodził do pracy o 07:20 to jeszcze spałam. ;-)
Wstałam chwilę później. ;-)
Dzień jakoś minął. Byliśmy na małych zakupach. Wieczorem, w trakcie kąpieli znów wrzeszczałam. Normalka. :-)
Dobranoc. :-)
Friday, September 21, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment